Już 9 września nasze orły rozpoczną batalię o Mistrzostwa europy w piłce nożnej. Oczekiwania są ogromne i nikt z nas nie wyobraża sobie, aby zabrakło nas na francuskich boiskach.
Mimo, iż kadra trenera Nawałki nie zachwyciła w meczach towarzyskich poprzedzających zmagania w eliminacjach, to powinniśmy sobie zdawać sprawę, że to był czas selekcji i wyniki oraz styl gry naszej reprezentacji nie mają większego znaczenia w kontekście zbliżających się spotkań, które rozstrzygną kto dostanie szansę zaprezentowania się na francuskich arenach. Ciężko nie odnieś wrażenia, że polscy kibice tego nie rozumieją.
Cofnijmy się do 15 listopada 2013 roku, to właśnie tego dnia Adam Nawałka zadebiutował w roli selekcjonera reprezentacji Polski i pomimo, iż ulegliśmy Słowacji 0:2 to zachowanie publiczności zgromadzonej na stadionie we Wrocławiu pozostawia wiele do życzenia.
Sławne słowa Mateusza Klicha „40 tysięcy zakazów stadionowych” wydają się być jak najbardziej trafne dla kibiców, którzy już po utracie pierwszej bramki zaczęli wspierać reprezentacje gości. Czy mielibyśmy ochotę zdzierać swoje zdrowie dla takich fanów? Nie sądzę.
Przypomnijmy sobie finał Ligi Mistrzów z 2005 roku, kiedy to do przerwy drużyna Liverpoolu schodziła do szatni z 3 bramkowym bagażem i wydawało się, że puchar trafi do zespołu z Mediolanu. Jak wtedy zachowali się prawdziwi fani swoich pupilów? Otóż zmierzający na przerwę z opuszczonymi głowami zawodnicy The Reds dostali porcję niesamowitej energii kibiców, którzy niczym jedna wielka rodzina wyśpiewywali „You’ll Never Walk Alone”. Jak się skończyło zapewne każdy pamięta, 3:3, dogrywka i wygrana po rzutach karnych (duża w tym zasługa ówczesnego bramkarza The Reds – Jerzego Dudka). Czy było by to możliwe bez pomocy kibiców?
Myślę, że jest to najlepszy przykład dla Polaków, którzy przychodzą na stadion dodawać otuchy reprezentantom. Róbmy to naprawdę, wierzmy w nasze orły, niech dolecą do Francji niesieni prawdziwym dopingiem i najszczerszą wiarą w sukces, nie niszczmy ich przy każdym potknięciu. Możemy być pewni, że chłopaki docenią nasze zaangażowanie, wtedy na pewno dadzą z siebie 110% i zostawią na boisku swoje serca, tylko niech wiedzą, że warto. Przecież oni zostawiają swoje zdrowie właśnie dla nas, a tylko przekazywanie pozytywnych emocji potrafi zrodzić prawdziwy sukces.
Tak więc bierzmy przykład z najlepszych i pokarzmy całemu światu jak potrafią dopingować swoich piłkarzy polscy kibice. Polska do boju, jesteśmy z wami!